Nadzwyczajny Rok Miłosierdzia, ogłoszony przez Papieża Franciszka, przeżywamy w Kościele od 8 grudnia 2015, tzn. uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP. 

Już sam ten fakt skłania do refleksji i dostrzeżenia roli Maryi w planach zbawienia świata, w planach Bożego Miłosierdzia .

Tym samym tematyka kolejnego roku Wielkiej Nowenny Fatimskiej, przypominająca prawdę o Miłości Miłosiernej Boga, w pełni wpisuje się w życie Kościoła 

i aktualne wskazania Papieża . Ponadto pewnego rodzaju wyzwaniem dla każdego z nas staje się konieczność, by nad tymi prawdami pochylać się w kontekście 

Fatimy, która zwykle nie kojarzy się z Orędziem o Bożym Miłosierdziu. Przesłanie Fatimskie traktowane jest zwykle jako „objawienie maryjne” i tego rodzaju stereotyp 

niezmiernie je zubaża. Z tej to przyczyny w kolejnym roku Nowenny podjęty zostaje temat: Bóg jest Miłosierny - ostatnie słowo należy do Boga, który jest Miłością

Ufamy, iż zaowocuje to ukazaniem pełniejszego i prawdziwego obrazu Fatimy oraz głębszej treść Przesłania, jakie zostało skierowane do świata.

Fatima, jak można się niejednokrotnie przekonać, zwykle kojarzy się z przesłaniem Matki Bożej dotyczącym różańca oraz nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi, czy też z wątkiem związanym z trzema częściami tajemnicy fatimskiej, Janem Pawłem II oraz Rosją. Niejednokrotnie pomija się jednak fakt ukazania się Anioła trójce Fatimskich Pastuszków. Tym samym nie dostrzega się bardzo ważnych treści dotyczących wezwania do pokuty i umartwienia, które stanowią swego rodzaju wprowadzenie w zasadniczy wątek Fatimskiego Przesłania, a mianowicie ukazanie światu drogi prowadzącej do źródeł Bożego Miłosierdzia. Wskazanie drogi, nie jedynej, lecz jednej z dróg i to bardzo konkretnej.


Najstarsza z trójki wizjonerów, Łucja, tak relacjonuje jedno ze spotkań z Aniołem. „Następne zjawienie miało miejsce latem. […] Nagle zobaczyliśmy tego samego Anioła przed nami:

- Co robicie? Módlcie się! Módlcie się dużo! Serce Jezusa i Maryi chcą przez was okazać światu wiele miłosierdzia. Ofiarujcie bezustannie Największemu modlitwy i umartwienia.

- Jak mamy się umartwiać? - zapytałam.

- Z wszystkiego, co tylko możecie, zróbcie ofiarę jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi On jest obrażany i dla uproszenia nawrócenia grzeszników. W ten sposób ściągniecie pokój na waszą Ojczyznę. Jestem Aniołem Stróżem Portugalii. Przede wszystkim przyjmijcie i znoście z poddaniem cierpienia, które wam Bóg ześle.

Te słowa Anioła wryły się w naszych umysłach jako światło, które nam pozwoliło zrozumieć, kim jest Bóg, jak nas kocha, i jak pragnie być przez nas kochany. 

Poznaliśmy wartość umartwienia, jak ono Bogu jest przyjemne, i jak przez nie nawracają się grzesznicy.

Od tego czasu zaczęliśmy ofiarowywać Bogu wszystko, co nas bolało, ale nie szukaliśmy innych umartwień i pokuty z wyjątkiem godzin przebytych na klęczkach 

przy powtarzaniu modlitwy, której nas Anioł nauczył” ( Wspomnienia ś. Łucji z Fatimy, t. I).


Bóg pragnie okazać światu wiele miłosierdzia. Potrzeba jednak otwarcia się człowieka na te bezcenne dary, potrzeba właściwej postawy, by nie podeptać tego, co święte. Zatem, jaka winna być nasza postawa? Modlitwa i umartwienie – oto odpowiedź . Czasem mogą pojawić się w naszym życiu sytuacje, 

kiedy jesteśmy skłonni twierdzić, iż nie jesteśmy w stanie nic więcej ofiarować. Powtórzylibyśmy wówczas słowa Łucji: jak mamy się umartwiać? - skoro na więcej 

nie mamy już sił! Zauważmy, jakże pouczająca jest odpowiedź Anioła: mamy czynić ofiarę z tego wszystkiego, co możliwe! Lecz, w słowach tych jest jeszcze coś bardziej 

istotnego. Otóż przyjęcie i znoszenie z poddaniem cierpienia, które doświadczamy z dopustu Bożego, jest czymś kluczowym i fundamentalnym. 

Nie chodzi zatem, by w nieskończoność mnożyć kolejne zobowiązania w podejmowaniu czynów pokutnych, lecz by z pokorą przyjąć to, co już jest treścią naszej 

codzienności, to, co już jest w naszym życiu. Czyż niejednokrotnie nie buntujemy się, nie pytamy w nieskończoność: dlaczego? – gdy doświadczamy trudnych 

i bolesnych chwil w życiu. Nie zawsze w chwili cierpienia, czy nawet rozpaczy jesteśmy w stanie zrozumieć sens tego, co się stało; możemy jednak zdobywać się na trud, 

na ofiarę by z wiarą w miłość Boga pokornie zgodzić się na to, co stało się treścią naszej codzienności. Ta postawa jest czymś fundamentalnym, jeśli chodzi o ducha 

pokuty. W tym wypadku bowiem, w naszej duchowej formacji, opieramy się na tym, co Bóg nam daje, a nie na naszych ludzkich postanowieniach, 

które niejednokrotnie stanowią wyraz pewnych utartych schematów czy przyzwyczajeń.


Dzięki słowom Anioła fatimskie dzieci zrozumiały, jak bardzo kocha nas Bóg i jak bardzo pragnie być przez nas kochany. Dostrzegły wartość umartwienia, które tak 

bardzo przyjemne jest Bogu. Zauważmy jednak, iż ofiara nie jest dla samej ofiary, by jedynie wprowadzić trud w nasze życie, lecz jest to dar jaki możemy złożyć by 

ratować grzeszników. Jest to sposobność, by czynić wynagrodzenie za grzechy, by wejść na drogę prowadzącą do źródeł Miłosierdzia, 

by ratować przed wiecznym potępieniem tych, którzy trwają w grzechu . Jakże bardzo musi kochać Bóg człowieka, skoro nieustannie pragnie okazywać mu swoje 

miłosierdzie, a nawet pozwala byśmy mogli nieustannie pomagać sobie nawzajem. Każdy swoją ofiarą, umartwieniem może nieść pomoc i ratunek drugiemu 

człowiekowi – czy jesteśmy tego świadomi? Kiedy pokornie przyjmujemy to, co Bóg stawia na naszej drodze, nie szukamy w nieskończoność wyjaśnień, 

czyż nie postępujemy jak Maryja w chwili zwiastowania? Przez Jej pokorę i posłuszeństwo Bóg w ludzkim ciele przychodzi do człowieka; przez naszą pokorę 

i posłuszeństwo miłosierdzie Boże może spływać na świat i grzeszników.


Zasadnicza jednak część Fatimskiego Przesłania zostaje ofiarowana światu dopiero po wizji piekła w czasie lipcowego objawienia w 1917 roku. 

„Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Żeby je ratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do mego 

Niepokalanego Serca. Jeżeli się zrobi to, co wam powiem, wielu przed piekłem zostanie uratowanych i nastanie pokój na świecie” 

( Wspomnienia s. Łucji z Fatimy, t. I). 


Pobożność związana z Niepokalanym Sercem Maryi była znana już od XVII wieku, jednak dopiero to Fatima nadaje jej konkretny kształt oraz rangę, uświadamiając 

jej ogromne znaczenie. „Matka Najświętsza jednak, podkreślając to nabożeństwo do Serca swojego, chce czegoś jakby nowego. 

Dotąd bowiem osobę Jej świętą czcił każdy, a w Jej wielkości widział i uwielbiał Jej Stwórcy wspaniałość i hojność. 

Dziś mają wierni szczególną zwrócić uwagę na czyste Jej Serce, nie tylko pojęte jako symbol całej osoby – bo to by nie było nic dotąd nowego - lecz jako nawet 

materialny, żywy organ Jej Ciała, wyrażający jednak cały przebogaty skarb Jej wzniosłych cnót i świętych dla nas zamiarów i uczuć. Najświętsze Serce Marii 

ma doznawać w dobie obecnej czci szczególnej. Od nabożeństwa do niego Bóg uzależnił zbawienie wieczne milionów, które inaczej wiecznie się zgubią”

(ks. K. Wilczyński, Znak na niebie, Kraków 1947)


Bardzo interesującą interpretację i jednoznaczne akcenty, w takim odczytywaniu Fatimskiego przesłania znajdujemy w tekstach przygotowujących Polskę 

do poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi w 1946 roku. „Bóg w swym nieskończonym miłosierdziu chce dać ludziom do ręki ratunek, sposób uniknięcia 

kar straszliwych za grzechy i tu na ziemi i tam w wieczności; a jest nim szczere nabożeństwo do Niepokalanego Serca Marii. Zuchwałością by było mówić, 

że Bóg i bez tego mógłby świat ocalić, swoich łask do nawrócenia udzielić. To prawda, mógłby. Ale w świecie zbawienia, świętości i łaski ustanowił, 

tak samo jak w świecie materialnym żelazne prawa, których normalnie nie łamie, stawia pewne warunki w udzielaniu swych łask wolnym istotom, 

i od ich wypełnienia uzależnił ich wieczne zbawienie. Takim prawem jest np. że Matka Najświętszej jest pośredniczką wszelkich łask, że my naszą wolną wolą 

musimy koniecznie z zamiarami Bożymi wobec nas współpracować, że łask swoich Bóg przeciętnie udziela ludziom przez modlitwę. 

Kto by z tymi prawami liczyć się nie chciał, narażałby swą nieśmiertelną duszę na oczywistą zgubę, żądałby od Boga specjalnych dla niego dróg. 

Na pewno taki ulegnie nieszczęściu, jak na pewno się rozbije ten, kto się z prawami przyrody martwej czy żywej nie liczy. Zuchwałością by było twierdzić, 

że niepotrzebne jest nowe nabożeństwo, skoro już Bóg objawił nabożeństwo do Najświętszego. Serca Jezusa. Bo właśnie w Opatrzności Bożej ucieczka 

do Niepokalanego Serca Marii zbawi na pewno tych, którzy pozostali obojętni na wołania Najświętszego Serca Jezusa. Nie wdzierajmy się lekkomyślnie 

w tajemnice przeznaczenia i łaski. Bóg tylko i On sam przenika je dokładnie na wylot Nabożeństwo do Niepokalanego Serca Marii ma charakter pokutniczy 

i wynagradzający za grzechy nasze własne i innych, by im uprosić miłosierdzie. Dlaczego tak? Dlaczego jedni odpowiadać mają za drugich?

Dlatego po prostu, że nie jesteśmy sobie i dla siebie istniejącymi stworzonkami, ale z woli Bożej tworzymy jeden wielki społeczny i tajemniczy organizm 

 zwany mistycznym Ciałem Chrystusa. W organizmie tym choroby i bóle jednych członków odbijają się na wszystkich innych nawet osobiście zdrowych”

(ks. K. Wilczyński, Znak na niebie, Kraków 1947).


A zatem w Fatimie Bóg ukazuje konkretną drogę ratunku dla grzeszników, jedną z dróg prowadzącą przez Niepokalane Serce Maryi do leczniczych źródeł Miłosierdzia. 

Prawda ta została przypomniana w 1947 roku – w pierwszą rocznicę poświęcenia naszej Ojczyzny Niepokalanemu Sercu Maryi i w 30. rocznicę fatimskich objawień, 

w następujący sposób. „Nie wszystkie jednak życzenia Matki Najświętszej zostały spełnione. W objawieniach nie ograniczyła się Matka Najświętsza 

do wezwań pokutno-poprawczych, ale ujawniła ludzkości sposób uzyskania Łaski Bożej, której - jak wiemy - nie można zasłużyć, tylko wymodlić, 

wyprosić lub wybłagać. Tym środkiem wybłagania ma być prócz różańca kult Niepokalanego Serca Maryi w formie przyjmowania Komunii św. 

wynagradzającej w pierwsze soboty każdego miesiąca. Jeżeli ludzkość z tego środka skorzysta - będzie ocalona. Czy można być głuchym i zatwardziałym 

na to wezwanie? Już sama miłość i wdzięczność, jeżeli nie instynkt samozachowawczy, nakazuje uwzględnić słowa Maryi i do treści ich się zastosować. 

Czas najwyższy zadośćuczynić życzeniu Matki Najświętszej, zwłaszcza że periculum in mora” 

(Niedziela. Tygodnik Katolicki Nr 41, Rok 1947).


Periculum in mora – niebezpieczeństwo w zwlekaniu, te słowa brzmią dziś niczym grom, gdyż mijają kolejne lata i niestety należy stwierdzić, iż dalej nie wszystkie 

życzenia Matki Najświętszej zostały spełnione. Bóg otwiera przed nami swoje Serce, ukazuje drogę ratunku i ocalenia. Nie możemy szukać własnych dróg. 

Zuchwałością byłoby szukać własnych ludzkich rozwiązań, a odrzucać to, co daje nam Bóg.


A zatem w tym kolejnym roku Wielkiej Nowenny Fatimskiej, w Nadzwyczajnym Roku Miłosierdzia, nie ustawajmy w naszych apostolskich wysiłkach, 

by prowadzić innych ku Niepokalanemu Sercu Maryi, Sercu, które jest symbolem miłości i bólu, jest naczyniem miłosierdzia i wybaczenia. 

Niech słowa s. Łucji będą nam wskazaniem i źródłem mobilizacji: „Co się tyczy złych czasów, przez które przechodzimy, tylko Bóg nas ocali, 

a uczyni to za pomocą Niepokalanego Serca Maryi, naszej niebieskiej Matki, która jest taka dobra. Ufności! Ale, jak wiecie, obietnica jest warunkowa: 

jeśli przestaną  obrażać Boga, jeśli będą czynić pokutę, jeśli oddadzą się modlitwie. Patrząc na nas jako społeczność, patrząc na naród jako całość, 

mamy wiele powodów do obaw. Czy przestaliśmy obrażać Boga? Czy w miejsce grzesznego życia, jakie dotąd prowadziliśmy, rozpoczęliśmy życie pokuty, 

jakiego domaga się prawdziwe zadośćuczynienie? Czy modlimy się z pokorą, skruchą i wytrwałością? Może małe grupy. Ale większość, całość, nie” 

(s. Łucja, Przesłanie z Fatimy).


MODLITWA WIELKIEJ NOWENNY FATIMSKIEJ


Odmawiajmy jak najczęściej słowa tej modlitwy. Powstała ona w oparciu o słowa, jakie Jan Paweł II skierował do Maryi w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, 

25 marca 1984 r.. Wypowiedziany wówczas na placu św. Piotra w Rzymie akt poświęcenia Rosji i świata Niepokalanemu Sercu Maryi stanowił wypełnienie prośby 

Matki Bożej Fatimskiej, która domagała się, by tego poświęcenia dokonał Ojciec Święty w jedności z wszystkimi biskupami świata. 

Akt ten został przyjęty przez niebo i pozwolił Maryi zapoczątkować spełnianie danych nam w Fatimie obietnic. Niebawem bez jednego wystrzału upadł komunizm, 

narody odzyskały wolność, nastał kres prześladowań Kościoła. Jak mówiła Siostra Łucja, ten akt „był pierwszym triumfem Niepokalanego Serca Maryi”.

Modlitwa papieska miała moc poruszyć niebo. To dlatego, przygotowując się do setnej rocznicy objawień, przypominamy niejako Matce Bożej 

słowa Ojca Świętego Jana Pawła II. One były skuteczne, przywoływały cuda. Taka właśnie ma być nasza modlitwa i cała Wielka Nowenna Fatimska.



Pozdrawiam Ciebie, Matko,
Mistrzyni moich dróg.
Pozdrawiam Ciebie, Pani,
Nadziejo moich próśb.
Pozdrawiam Cię, Królowo,
W swe dłonie weź nasz los.
I wspieraj, byśmy zawsze
Nieśli miłości ton...